niedziela, 9 czerwca 2013

home, sweet home :)


widok z mojego okna ;-)


Przyjechać do domu po długim czasie to jest to. Swój pokój, swoje łóżko, zwierzaki, podwórko, rodzice, rodzeństwo, domowe obiadki. O taaaak. To jest luksus. Tu zawsze można wrócić. Zawsze znajdzie się miejsce dla Ciebie. Obojętnie przez co przejdziesz, co zrobisz. Masz dom. Swój, jedyny taki. Masz tu wszystko, wspomnienia, chwile radości, ale też smutku. Kiedyś pragnęło się stąd uciec, jak najdalej, byle nie w domu. Uciekło się, uczyło się życia. Nie dzień, tydzień, rok, a lata. Teraz, kiedy trzeba podjąć decyzję wyprowadzce całkowitej na swoje jest żal. Żal tego, że jak był czas, kiedy można było posiedzieć sobie w domciu, to się z niego uciekało...
Czy uda mi się w życiu stworzyć fajny dom, kochającą się rodzinkę? dostarczyć dzieciom to, co będą potrzebować? Czy będzie mnie stać na wyrzeczenia, aby innym było lepiej? Tak jak moi rodzice, którzy robili wszystko byśmy się tylko wykształcili? (dziękuję wam!)
Głupiaś była Ruda, oj głupiaś... teraz jedynie można powiedzieć - Oby żyło się dobrze! (bo lepiej niż u mamusi nie będzie :))

wtorek, 4 czerwca 2013

marzenie zawód a praca po studiach?

Nadchodzi czas, kiedy po 5 latach studiów przychodzi moment, w którym trzeba powoli decydować, co by się chciało w życiu robić. Jedno jest pewne. W Polsce ciężko jest z normalną pracą po studiach humanistycznych. Czemu? ponieważ ogromna ilość młodzieży idzie na studia humanistyczne, bo... nie lubią matematyki. BA! nawet nie starają się jej polubić. Jedno jest dobre. Odkąd matematyka stała się przedmiotem obowiązkowym na maturze, łatwo możemy zaobserwować wzrost zainteresowania kierunkami ścisłymi, bo jednak tą maturę wypadało by zdać, to młodzież się jej uczy. Ja miałam tego pecha, że pisząc maturkę, równo 5 lat temu, nie miałam jej obowiązkowej, więc nam, w klasie humanistycznej, nie kładli na nią nacisku. Wprawdzie kończę studia, które były poniekąd moim marzeniem, ale praca po nich? noooooooo. Historyk, bo taki jest mój zawód, nie jest pożądany na rynku pracy. Kogo to obchodzi, że udział w konferencjach, że dużo języków, publikacje, zainteresowania. Ha, nikomu to nie potrzebne. 5 lat studiów można obić o kant tyłka. Niestety, liczyłam się z tym od dawna, ale to teraz dopiero jest na tyle realne, że strach mnie ogarnia, co osiągnę w życiu?

Mam pewien plan. Ale chęci jakby mniej ( bożżż co ja gadam, marzenia, plany trzeba realizować!) także wakacje ( jakie wakacje, magisterka sama się nie napiszę ;-() będą po to by naprawiać błędy młodości ;-)

pozytywnym akcentem biorę się za pisanie:D

niedziela, 12 maja 2013

Miasto budzi się, naszymi marzeniami!




Toruń, Toronto, Thorn - jedno miasto które ma wiele określeń, a każdy i tak wie, że chodzi o gród Kopernika. Mieszka tu około 200 tysięcy ludzi z czego 1/4 stanowią studenci. Tak, to miasto jest ewidentnie studenckie! Kluby, gdzie piwo można kupić za 2 złote(jak się trafi to i za 1,50 zł), pizze za 8 zeta ( i to nie małą ;-)). Pełno tanich dyskontów, promocje na piwo są wszędzie. Autobusy jadące na kampus zawalone, a kradzież rowerów jest już na światową skalę. Uniwersytet w każdym rankingu znajduje się w pierwszej dziesiątce, więc szczerze mówiąc nie ma co narzekać.

Jednakże... kwestia zatrudnienia. Tu się zaczynają mega poważne schody. Obojętnie z jakim wykształceniem jesteś tutaj... NIKIM. Mało komu udaje się zdobyć tutaj pracę marzeń. Bezrobocie w Toruniu rośnie... w grudniu ubiegłego roku wynosiło prawie 20%! każdy się ze mną zgodzi, że to jest porażka! Ludzie po studiach stąd wręcz uciekają. Poważnym problemem jest także praca podczas studiów. Mało komu udaje się pracować za godne pieniądze w godnym miejscu. Nie mówię tu o pracy np barmana za 5 zł na rękę po 10 godzin dziennie sprzątając czyjeś wymioty lub z ulotkami za 5,50 gdzie możesz się usmażyć na słońcu. Aby dostać pracę za te minimum 7 zł na rękę w normalnych warunkach to prawie cud! Osobiście, dobrą ( hahaha dobrą, w sensie na razie odpowiednią ;p) pracę znalazłam po... pół roku! czy to nie koszmar?

na pocieszenie wstawię zdjęcie panoramy Torunia wieczorem, a co tam.

sobota, 11 maja 2013

piątek, 26 kwietnia 2013

naukowo-wyjazdowo :)

Rudej odbiło i stwierdziła, że bierze się za swoją karierę naukową. Ba, postanowiła pojechać na XXI Ogólnopolski Zjazd Historyków Studentów do Lublina. Napisała referat, wygłosiła. Hmmm powiem szczerze, że to nawet fajna sprawa. Jako, że jednym z głównych obszarów moich zainteresowań to regionalistyka ( i mikrohistoria), to była to jedna z łatwiejszych rzeczy. Ludzi na sali mało (pewnie mało interesujący panel obrad)dlatego pewnie bez większego stresu 20 moich minut minęło w try miga!

Lublin jako samo miasto nawet ładne. Starówka fajna, zamek także, Uniwersytet w kupie, niektóre wydziały stare, ale co się dziwić, jak uczelnia liczy paredziesiąt lat :) Trochę zdjęć z Lublina (poźniej wstawię więcej jak dorwę kartę z aparatu:P)








Jednak najprzyjemniejszą częścią konferencji była.... wycieczka do Lwowa! Masakrejszyn, jakie to jest piękne miasto! Wiadomo, piękne bo Polskie, ale... chcę tam wrócić. Miasto olbrzymich kontrastów. Z jednej strony stare Łady a z drugiej nowiutkie porsche. Z jednak stare kamienicy a z drugiej wille. Ludzie, uprzejmi z którymi po polsku dogadasz się. Co najlepsze. Nikt tam nie nosił kolorowych spodni/ legginsów. wszystko ładne, tradycyjne, z gustem. Po prostu cud, miód i orzeszki :D

sobota, 2 marca 2013

Narodowy Dzień Pamięci "Żołnierzy Wyklętych"

Żołnierze Wyklęci - określenie jakiego używamy na żołnierzy podziemia niepodległościowego i antykomunistycznego, stawiających opór sowietyzacji Polski i podporządkowania jej Związkowi Radzieckiemu. Określenie „żołnierze wyklęci” pojawiło się w 1993 – użyto go pierwszy raz w tytule wystawy "Żołnierze Wyklęci – antykomunistyczne podziemie zbrojne po 1944 r. zorganizowanej na Uniwersytecie Warszawskim, natomiast termin został definitywnie rozpowszechniony przez Jerzego Ślaskiego, który opublikował książkę o takim samym tytule (Jerzy Ślaski, Żołnierze wyklęci, Warszawa 2012, ss. 288).
Podstawowymi organizacjami podziemia byli między innymi: Delegatura Sił Zbrojnych na Kraj czy organizacja NIE. Od 2011 roku, dzień 1 marca został ustanowiony świętem państwowym, poświęconym żołnierzom zbrojnego podziemia antykomunistycznego. Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” jest obchodzony corocznie, nie jest jednak dniem wolnym od pracy. Pierwszy dzień marca jest dniem szczególnie symbolicznym dla żołnierzy antykomunistycznego podziemia, tego dnia w 1951 roku wykonany został wyrok śmierci na kierownictwie IV Komendy Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość" (cyt. wikipedia.pl).

Natomiast 2 marca w Toruniu odbyła się inscenizacja historyczna poświęcona wydarzeniom z 1946 roku. Oprócz inscenizacji mogliśmy podziwiać wystawę pt. "żołnierze wyklęci". Obszerne relacje znajdują się na stronie Muzeum Historyczno-Wojskowego [ http://muzeumhw.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=507%3Aonierze-wyklci-2013-relacje-mediow&catid=76%3Aonierze-wyklci-2013&Itemid=138].
Parę moich zdjęć z tego wydarzenia:












wtorek, 12 lutego 2013

zajawka?

tak tak tak, Ruda zajarała się rockiem! polskim (no nie tylko) ale mocniejszym brzmieniem. A to wszystko przez... WOODSTOCK!! tak, kocham ten festiwal, tych ludzi, tą atmosferę. Odliczam dni do 1 sierpnia. zdecydowanie tak. kiedyś nie byłam przekonana do tego, ale pojechałam raz... teraz jeżdżę już co roku. Nie widzę innej opcji :D

trochę muzyki :

Pan Rogucki mógłby zostać moim mężem!
P.S. jego rola w "skrzydlatych świniach" pobiła wszystko, nawet Małaszyńskiego. Piona Panie Piotrze!


ta chrypka w głosie!


przy tym się dobrze autkiem śmiga ;-)




tego mogę słuchać godzinami.

I na zakończenie, HORYTNICA: